Albowiem w moim przypadku miłość jest jak motyl. Motyl, którego usiłuję wepchnąć sobie w dupę, a on z niej ciągle chce wyfrunąć. Będę go tam trzymał tak długo, aż się zmęczy i zaakceptuje swój nowy dom. I wtedy umyję ręce i powiem sobie szczerze i prawdziwie: mam go w dupie. Taki jest plan. Zobaczymy co będzie dalej.
Martin Lechowicz
sobota, 27 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz