Pewna legenda opowiada o ptaku,
który śpiewa jedynie raz w życiu,
piękniej niż jakiekolwiek stworzenie na Ziemi.
Z chwilą gdy opuści rodzinne gniazdo,
zaczyna szukać ciernistego drzewa i nie spocznie,
dopóki go nie znajdzie.
A wtedy, wyśpiewując pośród okrutnych gałęzi,
nadziewa się na najdłuższy, najostrzejszy cierń.
Konając wznosi się ponad swój ból,
żeby prześcignąć w radosnym trelu słowika i skowronka.
Jedyną najświetniejszą pieśnią, za cenę życia.
Cały świat zamiera, aby go wysłuchać,
uśmiecha się nawet Bóg w Niebie.
Bo to, co najlepsze, trzeba okupić ogromnym cierpieniem...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przynajmniej tak głosi legenda