środa, 27 stycznia 2010

7 grzechów by Bartek


Nie chce nam się pożądać, bośmy zleniwieli, bo nam wszystko jedno czy stoi, czy się przewróci. W czasach, gdy miłość jest głównie miłością własną, nikt już nie umiera ani nie szaleje z zazdrości. Chciwość zastąpiła zdyszana konsumpcja, gniew zastąpiła apatia, obżarstwo zaś próżność...

Więcej grzechów nie pamiętam. Jednak wiele grzechów się pamięta : nieszczery zachwyt, kłamstwo w dobrej wierze , egoizm wobec bliskich, itd, itp.
Więcej grzechów nie pamiętam - lepiej tak mówić przede wszystkim dlatego, że na przełomie wieków jakoś zatarło się znaczenie słowa grzech. Chyba przydałaby się nowa wersja katechizmu. Zapewne pióra kolejnych komisji śledczych,lub teatr przedstawiony przez jakiś nowy program typu reality show, bo zdaje mi się, że to one teraz wyznaczają standardy moralne...
Nowy katechizm multimedialny!!! - już się cieszą sponsorzy tego wydawnictwa. Sektor alkoholowy, ubezpieczenia?
Wraz ze zbliżającym się nowym rokiem , przeglądam tegoroczny kalendarz i odnalezione gdzieś pożółkłe komplety niezapisanej papeterii z nieaktualnym już adresem u góry - ślad po kulturze przed e-mailem. Przeglądam też pożółkłą listę siedmiu grzechów głównych. Wszystko nieaktualne....

Pycha ma się z pyszna, bo oto dziś jest zaletą. Skromność dawno rdzewieje odstawiona do garażu jak dziurawa konewka. "Jestem najlepszym kandydatem na to stanowisko, na wszystkim się znam, umiem porozumieć się z ludźmi, mam dar przekonywania, dam radę każdemu wyzwaniu, moja książka jest najśmieszniejsza, nikogo nie potrzebuję, bom sam sobie sterem i okrętem, wiem, jak naszą Polskę staruszeczkę naprawić i oczyścić" , przechwalają się starzy i młodzi, politycy i produkty.

Lubieżność to takie piękne słowo, kojarzy się z lubieniem i zbieżnością, lubię zbieżność, tak się zbiegło, że się lubimy... Słowo piękne, ale wyszło z użycia, bo zmysłowość i pożądanie spowszedniały i mamy ich po dziurki w nosie. Nie chce się nam pożądać, bośmy zleniwieli, bo nam wszystko jedno czy stoi, czy się przewróci. Jak coś nie jest łatwe i na wyciągnięcie ręki niczym chińskie żarcie na wynos, to nikt nie chce się męczyć w pożądaniu. Pod wycieraczkami aut prężą się sylikonowe cyce całodobowe Alinek i Beatek, każda rzecz jest sprzedawana za pomocą seksu - seksowny batonik, seksowny odkurzacz, seksowna guma do żucia. Im więcej seksu naokoło, tym mniej amortyzowanych sypialnianie łóżek. Playboye wymarli w plejstocenie(w latach 50tych , XX wieku), femme fatale zajęły się robieniem kariery, wszyscy przestraszyli się aids i panuje ogólna apatia zmysłowa.

Obżarstwo? Jakie tam obżarstwo! Jego miejsce zajęła bulimia, anoreksja i meridia. Nawet w restauracjach patrzą na człowieka dziwnie, gdy zamawia sobie trzy przystawki, zupę, danie główne i deser."Proszę pana proponuję jedno główne danie na dwie osoby, bo więcej nie da pan rady". A właśnie, że dam radę, ty szkielecie, nawpycham się po dziurki w nosie, aż mi rozporek się rozpręży, aż mnie znajomi będą wynosić, z nikim się nie podzielę, a w dodatku potem będę leżeć na kanapie i trawić wolno jak wąż. Kiedyś posiłki składały się z pięciu dań, aż stół się uginał, dziś składają się z pięciu kalorii są jedzone na stojąco w samotności w sushibarze, gdzie porcje są wielkości zapalniczki. Nikt nie grzeszy obżarstwem, tylko wszyscy jak wielbłądy, łażą po świecie objuczeni wodą niegazowaną.

Gniew? Ani się waż, ani mru-mru. Od lat nie byłem świadkiem żadnej grzesznej awantury. W sąsiedztwie cisza na morzu, męża nikt nie trzepie wałkiem po głowie, nikt nie bije talerzy. Przeciw wojnie w Iraku nikt nie manifestuje, przeciw inwazji ciemnej prawicy nikt się nie buntuje. Gniew zastąpiła ignorancja i apatia. W pracy wyważone hipokrytyczne negocjacje:"Izo, bardzo interesująca propozycja, ale lekko bym ja zmodyfikował, wprowadzając pewne kreatywne skróty, na które jednak trzeba mieć czas". Tak się teraz mówi, zamiast wydrzeć się co tchu w płucach:"Ty idiotko, który raz ci mówię, że artykuł ma mieć tysiąc znaków i być na teraz, a nie kur... jakiś esej intelektualny na pięć tysięcy, jak chcesz w <> pracować, to zejdź mi z oczu, bo my tu produkt robimy, a nie pismo do masturbacji intelektualnej" i buch! w nią papierami, i buch! trzask drzwiami, i buch! łyk gorzały z szafki pracowniczej. Jak cię korci buch-buch, to znajomi albo pracodawca zaraz cię wyślą na terapię gniewu, skąd wyjdziesz oklapły jak baranek i nafaszerowany lekami.

O lenistwie już tylko najstarsi Indianie pamiętają, bo teraz wszyscy zasuwają jak mrówki, pracoholizm prześcignął alkoholizm. Nabralim kredytów, bezrobocie cały czas jawi się nam straszliwiej niz Armagedon i dlatego od miesiąca nie mogę się umówić na wieczór z zapracowanymi atoli ukochanymi przyjaciółmi, bo pracują od 8 do 21, jak sugeruję 23 to wtedy piszą jakieś prace naukowe, bo ósmy fakultet w międzyczasie łykają.

Z zazdrości płoną i szarpią się na czyny haniebne bohaterowie Szekspira i oper. W czasach, gdy miłość jest głównie miłością własną, nikt już nie umiera ani nie szaleje z zazdrości. W dodatku triumfuje hasło o tolerancji. Wszystko trzeba tolerować: zdrady, terrorystów, tępotę.

Tylko chciwość jeszcze broni honoru dawnych siedmiu grzechów głównych. Szczególnie możnych mecenasów sztuki ni widu, ni słychu, za to sponsorów przeliczających wszystko na target, grupy i billboardy bez liku. A my przeciętniacy, zamiast chciwie oszczędzać, jesteśmy kompulsywnie konsumpcyjni.

I tak oto pychę zastąpiła autopromocja, obżarstwo zastąpiła próżność, gniew - apatia, zazdrość - narcyzm, lenistwo - pracoholizm i pośpiech, lubieżność - powierzchowność pożądania, chciwość zaś - zdyszana rozrzutność.

Amen.

Adres bloga:
www.beatrizzz.blog.onet.pl

Brak komentarzy: