
Nim zbłękitniało niebo
a ostatnie chmury
porywczy wiatr-złodziej
schował do kieszeni,
połamanych parasoli
odwłoki i nóżki,
znowu mnie zasmuciły
u progu jesieni.
O pomoc wołając
pomiętym kolorem
co się dumnie prężył
pod ulewnym deszczem,
Smutnymi łez kroplami
zalewają twarze.
Chętnie nad kałużami
fruwałyby jeszcze.
Wiesława Kwinto-Koczan (WUKA)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz