czwartek, 5 lutego 2009

Miło powspominać

Dorastaliście w latach sześćdziesiątych,siedemdziesiątych lub osiemdziesiątych...???
Jak, do cholery, udało się wam przeżyć???!!!
Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa,
ani zagłówków,no i żadnych airbagów!!!
Na tylnym siedzeniu było wesoło,a nie niebezpiecznie
Łóżeczka i zabawki były kolorowei
z pewnością polakierowane lakierami ołowiowym
i lub innym śmiertelnie groźnym gównem
Niebezpieczne były puszki,drzwi samochodów.
Butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone.
Można było jeździć na rowerze bez kasku.
A ci, którzy mieszkaliw pobliżu szosy na wzgórzu
ustanawiali na rowerach rekordy prędkości,
stwierdzając w połowie drogi,
że rower z hamulcem był dla starych chyba za drogi.......
Ale po nabraniu pewnej wprawy i kilku wypadkach...
panowaliśmy i nad tym (przeważnie)!
Szkoła trwała do południa,a obiad jadło się w domu.
Niektórzy nie byli dobrzy w budzie i czasami musieli powtarzać rok.
Nikogo nie wysyłano do psychologa.
Nikt nie był hiperaktywny ani dysklektykiem.
Po prostu powtarzał roki to była jego szansa.
Wodę piło się z węża ogrodowegolub innych źródeł,
a nie za sterylnych butelek PET
Wcinaliśmy słodycze i pączki,
piliśmy oranżadę z prawdziwym cukremi nie mieliśmy problemów z nadwagą,
bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni
Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli
i nikt z tego powodu nie umarł.
Nie mieliśmy Playstations,Nintendo 64,
X-Boxes,gier wideo, 99 kanałów w TV,DVD i wideo,
Dolby Surround,komórek, komputerów
ani chatroomów w Internecie...... lecz przyjaciół !
Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo lub na rowerze,
zapukać i zabrać ich na podwórkolub bawić się u nich,
nie zastanawiając się, czy to wypada.
Można się było bawić do upojenia,pod warunkiem powrotu do domu przed nocą.
Nie było komórek...I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy!!!
Nieprawdopodobne!!!Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie!!!
Całkiem bez opieki!Jak to było możliwe?
Graliśmy w piłę na jedną bramę,
a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny,to się wypłakał i już.
Nie był to koniec świata ani trauma.
Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie,złamane kości,
czasem wybite zęby,ale nigdy,
NIGDY,nie podawano nikogo z tego powodu do sądu!
NIKT nie był winien, tylko MY SAMI!
Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu.
Nikt nie miał alergii na kurz, trawę ani na krowie mleko.
Mieliśmy wolność i wolny czas,klęski, sukcesy i zadania.
I uczyliśmy się dawać sobie radę!

Pytanie za 100 punktów brzmi:
Jak udało się nam przeżyć???
A przede wszystkim:Jak mogliśmy rozwijać naszą osobowość???
Też jesteś z tej generacji?

Brak komentarzy: