Gdy nocą przychodzi cham pod twój dom
I puka do twoich drzwi
Nie mów mu że chamem jest nie
Że chamem jest nie mów nie
Przyjmij go pod swój dach
Pogódź się z tym że nadszedł chamów czas
Za tobą już tamte dni gdy
Chamy swe miejsce znały
Chamy cię szanowały
Stały gdzie miały stać
To chamów świt
To chamów dzień
To chamów noc
To chamów świat
Chama pod rękę dziś czule weź
Przed chamem tańcz jak cham zagra ci
Pokochaj chama grubą pięść
Maszeruj z chamem lub giń
Gdy nocą przyjdzie cham pod twój dom
Otwórz mu szeroko drzwi
Nie licz że skłoni się tobie
Cham już tego nie robi
Cham czeka na ukłon twój
Pogódź się z tym że to chamów czas
Za tobą już tamte dni gdy
Chamy swe miejsce znały
Chamy pokornie stały
Tam gdzie kazał im Bóg
To chamów świt
To chamów dzień
To chamów noc
To chamów świat
Chama pod rękę dziś czule weź
Przed chamem tańcz jak cham zagra ci
Pokochaj chama grubą pięść
Maszeruj z chamem lub giń
Maszeruj z chamem lub giń
Maszeruj z chamem lub giń
Maszeruj z chamem lub giń
Bogdan Loebl
czwartek, 29 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz