Panie barman, jeszcze nalej
Nie za dużo, tak w sam raz
Nam do nieba coraz dalej
Widać los nie kocha nas
Nad ranem gdy sprzątam w moim barze
Okruchy szkła, serca stłuczone
Widzę odeszłe stąd twarze
Słyszę ich toasty niespełnione
Za miłość, którą czas zabił
Za karty co kiepsko nam idą
Za tego co nam błogosławił
To życie co tak nam obrzydło
Panie barman, jeszcze nalej
Nie za dużo, tak w sam raz
Tak by głowę mieć na karku
Lecz by pamięć trafił szlag
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz